Zac Payne: Noah i Kenzie są gotowi na polską ligę (wywiad)
Dwa wielkie talenty z Wysp Brytyjskich nowymi zawodnikami TSŻ-u Toruń. Noah Woodhouse i Kenzie Bennett, bo o nich mowa, mimo bardzo młodego wieku mają już na swoim koncie międzynarodowe sukcesy. O obu nabytkach naszego klubu opowiedział Zac Payne, a więc jeden z liderów pięciokrotnych mistrzów Polski i selekcjoner juniorskiej kadry Anglii.
Redakcja TSŻ: Jakimi zawodnikami są Kenzie Bennett i Noah Woodhouse? Jakbyś ich ocenił na tle rówieśników?
Zac Payne (zawodnik TSŻ-u, selekcjoner kadry Anglii do lat 18): To dwaj bardzo różni speedrowerzyści. Pierwszy z nich ma wyjątkowe starty, świetną prędkość i doskonałe przyśpieszenia. Drugi natomiast jest naturalnie utalentowany i ma świetną kontrolę nad rowerem. Sposób, w jaki porusza się na sprzęcie w małych przestrzeniach, gdzie wydawałoby się, nikt by się nie zmieścił. To jest fantastyczne do oglądania. Obaj są w czołówce pod względem juniorów w kraju. Noah zdobył w ubiegłym roku dwa złote medale w Indywidualnych Mistrzostwach Wielkiej Brytanii do lat 16 i 18 oraz jeden srebrny na Indywidualnych Mistrzostwach Europy do lat 18. Kenzie był tuż za Woodhousem w krajowych mistrzostwach do lat 18.
– Co jest ich największą zaletą? A nad czym muszą jeszcze pracować?
– Zdecydowanym atutem Noah, jest jego szybkość. Kiedy znajduje się z przodu, właściwie nie musi się oglądać za siebie. Zaś gdy jest z tyłu, wydaje się szybko nadrabiać straty i wtedy daje sobie czas na powolne męczenie rywala. Mijanki Kenziego są zdecydowanie kluczową częścią jego wyścigów. W tym roku byłem wielokrotnie świadkiem, jak mijał rywali, przechodząc czy to po wewnętrznej, czy zewnętrznej części toru, co jest ważne, bo pokazuje, że chłopak myśli nad swoimi ruchami. Uważam, że jedyną rzeczą, nad którą obaj mogliby popracować, to przede wszystkim kontrolowanie wyścigu i spokojna jazda, kiedy są już z przodu. Podczas turniejów indywidualnych zbieranie punktów w poszczególnych biegach jest bardzo ważne. Muszą wiedzieć, że nie wszystkie wyścigi trzeba wygrać, a czasem można też zająć drugie miejsce, jeśli rachunek zysków i strat jest zbyt wysoki.
– Jak myślisz jakie może być ich pierwsze doświadczenie w polskiej lidze? Może na początek zaproponowałbyś im jazdę w CS 1. Lidze w barwach Drwęcy Kaszczorek?
– Myślę, że gdyby obaj chłopcy ścigali się w Polsce nawet na drugim szczeblu rozgrywek, byłby to dla nich krok naprzód. Szczególnie biorąc pod uwagę, że nadal są juniorami. Dałoby to im obu cel do ciężkiej pracy i szansę na lepsze ściganie na najwyższym poziomie. Byłoby to wspaniałe doświadczenie dla nich obojga. Podobnie jak dla mnie był tegoroczny sezon w barwach Torunia i polecam im obu, aby tego spróbowali. Musimy mieć na uwadze Mistrzostwa Europy w 2024 roku, które odbędą się w Polsce. Sezon w Toruniu, wraz z prowadzeniem angielskiej kadry juniorskiej pozwolił mi znowu odnaleźć pasję do speedrowera i myślę, że dla nich sama jazda byłaby tym, czego mogą potrzebować, żeby stać się poważnymi zawodnikami. A szczególnie za kilka lat w rozgrywkach seniorskich.
– W Anglii nie ma rozgrywek ligowych, ale chłopacy pokazali się ze świetnej strony przeciw polskim juniorom w Drużynowych Mistrzostwach Europy do lat 18. Było w tym więcej Twojego prowadzenia czy są to już zawodnicy gotowi na ligę?
– Noah ściga się w Dywizji 1 dla Kesgrave w lidze South East. Natomiast Kenzie jeździ się w Dywizji 1 dla Poole w lidze South West. Startują głównie z pozycji seniorskich, gdyż w Wielkiej Brytanii nie ma w programie ustawienia typowo dla juniora. Miałem okazję z nimi współpracować w ubiegłym roku kilkukrotnie, gdyż prowadziłem kilka obozów treningowych dla juniorów w Anglii. Z chłopakami wchodzącymi do krajowych reprezentacji przy okazji zbliżających się wtedy Mistrzostw Europy, mieliśmy też małą sesję treningową w piątek przed Euro. Pracowaliśmy tam nad startami, jazdą parową i taktyką na pierwszym łuku. Obaj zawodnicy wnoszą coś innego, coś „swojego” i obaj odegrali kluczową rolę w wygrywaniu meczów dla Anglii i ich klubów macierzystych. Myślę, że obaj są gotowi na kolejny krok, jakim może być polska liga.
– Gdzie widzisz ich za pięć lat?
– Mam nadzieję, że za 5 lat obaj będą nadal rywalizować i podążać śladami Lewisa Brinkhoffa i Bena Clarke’a, którzy wkroczyli dużymi krokami na seniorską scenę i doszli do finałów, reprezentując swój kraj. A co najważniejsze cieszyli się wyścigami, bo na koniec dnia to jest najważniejsze. Oczywiście do tego nie zaszkodzi wygrywać (śmiech).