Chce tego dokonać jako trzeci torunianin z rzędu! „Nie mogę ich zawieść” (wywiad)

Adrian Olkowski jest jednym z młodych i utalentowanych zawodników, którzy na co dzień trenują w TSŻ Schoenberger Toruń. W minionym sezonie kadet nabierał doświadczenia w CS 1. Lidze, a w tym roku myśli już o medalach mistrzostw Europy.

Konrad Cinkowski: Co prawda lada moment wyjedziecie na tor, by przygotowywać się do nowych rozgrywek, ale chciałem jeszcze na chwilę wrócić do poprzedniego sezonu. Co możesz powiedzieć o swoich wynikach? Jesteś zadowolony z tego, jak przebiegła ta kampania dla ciebie?
Adrian Olkowski: Uważam, że swoje zadanie w minionym sezonie wykonałem bardzo dobrze, zarówno pod względem zawodów drużynowych, jak i tych indywidualnych.

– Na twojej szyi zawisł m.in. brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Kadetów. W pokonanym polu pozostawiłeś m.in. Arkadiusza Graczyka. Spodziewałeś się, że z Częstochowy możesz wrócić z jednym z krążków?
– Na pewno z tyłu głowy miałem coś takiego, że mogę przyjechać z którymś z miejsc na podium. Taki był mój cel na te mistrzostwa.

– Czy są jeszcze jakieś zawody, z których jesteś wyjątkowo zadowolony, a może po prostu dumny?
– Na pewno mogę tu wskazać finał CS 1. Ligi w Lesznie. Zespół, na który nikt nie stawiał, czyli Drwęca Kaszczorek przypieczętowała zwycięstwo w całych rozgrywkach.

– Mimo młodego wieku byłeś liderem Drwęcy Kaszczorek w CS 1. Lidze. Dostałeś również swoją szansę w CS Superlidze. Jak dużo twoim zdaniem różnią się obie klasy rozgrywkowe pod kątem sportowym?
– Na pewno jest to przede wszystkim poziom zawodników. W CS Superlidze zmierzyłem się z o wiele lepszymi speedrowerzystami. Choć i w CS 1. Lidze nie brakuje takich, którzy zdołali przywieźć mnie za swoimi plecami.

– W Drwęcy, gdzie byłeś wiodącą postacią radziłeś sobie lepiej z presją, niż w TSŻ-cie, gdzie tak naprawdę nikt niczego od ciebie nie oczekiwał. Z czego to wynikało i jak sobie z tym radziłeś?
– Możliwe, że ze strachu przed zepsuciem wyniku drużynowego i przyjeżdżaniem do mety na ostatniej pozycji. Radziłem sobie z tym, bo trener Paweł Cegielski podnosił mnie zawsze na duchu.

– Gdybyś miał porównać siebie – teraz, a między tym Adrianem sprzed kilku lat. Co się zmieniło?
– Na pewno zmieniło się to, że jestem znacznie lepszym zawodnikiem, który w różnych sytuacjach radzi sobie z presją. Przez ten czas udało mi się również zdobyć kilka medali, przede wszystkim dwa tytuły wicemistrza Polski – w kategorii kadetów i juniorów.

– Pytam, bo zbierasz pozytywne oceny nie tylko na zawodach, ale również i za zaangażowanie podczas treningów. Co cię tak zmotywowało do ciężkiej pracy?
– Chcę być tym najlepszym ze wszystkich, aby nikt mi nie dorównał w danym sezonie.

– A z czego wynikła i jak na ciebie wpłynęła pewna przerwa w jeździe przed dwoma laty?
– Na chwilę znudził mi się speedrower. Z czasem stwierdziłem jednak, że potrzebuję tego dreszczyku emocji, więc znów zacząłem regularnie chodzić na treningi, a następnie zdobywać medale.

– W tym roku czeka nas sporo emocji, bo będzie walka o Drużynowe Mistrzostwo Polski, masa imprez indywidualnych i klubowych, a także Mistrzostwa Europy i Mistrzostwa Europy Drużyn Klubowych. Jakie cele wyznaczasz sobie na ten sezon?
– W pierwszej kolejności chcę sięgnąć po złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Polski. Na pewno jednak chciałbym również stanąć na podium mistrzostw Europy. To dwa moje główne zadania na ten rok, nad którymi realizacją będę ciężko pracował.

– W mistrzostwach Europy będziesz miał pewien atut w postaci znajomości własnego toru. Uważasz, że podium jest realnie w twoim zasięgu?
– Myślę, że tak. Znam swój tor, jak własną kieszeń i jakiś procent szansy na to, że zwyciężę, należy do mnie. Jednak czas pokaże, co będzie.

– W 2018 roku w Częstochowie wygrał Jakub Kościecha, a w 2022 roku w Manchesterze Jakub Sawiński. Byłoby miło, gdyby w 2024 roku w Toruniu wygrał po raz kolejny reprezentant TSŻ-u Toruń.
– Mam taką nadzieję, że uda mi się wygrać. Wiem, że niektórzy mocno mi kibicują i chcieliby zobaczyć, jak wygrywam. Nie mogę ich zawieść!

– Co czujesz, kiedy masz za zadanie zamknąć dobrego zawodnika, a trener Paweł mówi ci przed biegiem: „Adrian, ty nie myśl, tylko zamykaj”?
– Plan jest tylko jeden – zamykać. Nie patrzeć, gdzie jest przeciwnik, tylko zamykać i nie bać się. A jeśli już to się uda zrobić, to reszta jest tylko formalnością.