Jakub Sawiński: Czuję się malutką częścią bogatej historii toruńskiego speedrowera

Za Jakubem Sawińskim pełen magii i spektakularnych sukcesów sezon. Wystarczy powiedzieć, iż popularny „Sawin” został trzecim w historii toruńskim mistrzem Europy do lat 18.

Ciężka praca i przełamywanie własnych barier przyniosły w przypadku Jakuba Sawińskiego niesamowity wręcz efekt. Urodzony w 2004 roku był mocnym punktem w talii Pawła Cegielskiego. Mimo że przez większość sezonu startował na pozycjach seniorskich. Przyniosło to znamienity efekt m.in. podczas Mistrzostw Europy w Wielkiej Brytanii, gdy młody torunianin stanął na najwyższym stopniu podium po IME do lat 18.

18-latek zdobył w tegorocznej CS Superlidze 156 punktów i 13 bonusów w 66 biegach. Dało mu to średnią na poziomie 2,561 pkt./bieg. Oprócz złota w DMP oraz mistrzowskiego tytułu w IMEJ do domu Kuba przywiózł też złote krążki DMPJ i DMPMc, srebro DMEJ oraz srebro IMPJ. Znacząco tym samym podniósł ilość medali w swojej kolekcji.

Po sezonie w otoczeniu toruńskiego klubu można było usłyszeć, że jednym z czynników, który miał wpływ na złoto DMP był progres jaki poczynił Jakub Sawiński. Czy nasz rozmówca zgadza się z takimi tezami? – To nie jednostki zdobywają drużynowe tytuły. Prawda jest taka, że każdy z nas dołożył wszelkich starań, aby na koniec sezonu móc cieszyć się ze złotych krążków. W tym roku tak naprawdę wszyscy zanotowali spory progres. Spowodowane jest to ciągłą ciężką pracą na treningach. Cały czas musisz piąć się w górę. To jedyny sposób na to, żeby w kwestii sportowej, jak i ogólnie życiowej odnosić założone cele. W naszym przypadku było podobnie. Każdy z osobna znał jasno założenie, przez co nawzajem tylko się napędzaliśmy do jeszcze cięższej prac – komentuje „Sawin”.

Co łączy Rafała Dulińskiego, Jakuba Kościechę i Jakuba Sawińskiego? Cały tercet to wychowankowie TSŻ-u, którzy sięgnęli po złoto IMEJ. Jakie emocje towarzyszyły podczas dekroacji w Manchasterze „Kubiemu” oraz czy urodzony w 2004 roku zawodnik czuje się częścią historii klubu? – Zdobycie tytułu było dla mnie czymś niesamowitym. Wiele czasu już minęło od tego pamiętnego dnia, ale jednak ciągle wspomnienie to wywołuje u mnie przysłowiowe ciarki na plecach. Z pewnością złoty krążek na takiej randze imprezie tylko zmotywował mnie do dalszej cięższej pracy. Powracając do pytania: oczywiście – czuję się malutką częścią bogatej historii toruńskiego speedrowera. To dla mnie powód do dumy móc reprezentować żółto-niebiesko-białe barwy na torach.

Nowy sezon, to też nowe nadzieje i zmiany kadrowe. Do ligowej ekipy TSŻ-u dołączył Dawid Bas. Jak na transfer indywidualnego II wicemistrza świata zapatruje się młody torunianin? – Jak mawia klasyk – nazwiska w składzie nie jeżdżą. Bardzo cieszę się, że Dawid dołączył do naszej ekipy. Z pewnością każdy z toruńskich zawodników jedynie zyska na tym transferze. Co do naszej siły rażenia to za szybko na takie dywagacje. Nie od wczoraj uprawiam sport i wiem, jak ważna w nim jest pokora. Wszystko zweryfikuje tor. Jak wiadomo żadna ekipa nie odda bez walki meczu z aktualnym Drużynowym Mistrzem Polski – komentuje Jakub Sawiński.

Kilku speedrowerzystów już szykuje się do rozgrywek w 2023 roku. Jakie plany na zimę ma popularny „Sawin”? – Zamierzam bardzo pieczołowicie przepracować ten okres. Jako, iż w przyszłym sezonie będę startować jako senior, przygotowania również będą ostrzejsze w porównaniu do zeszłych lat. Oprócz oczywiście ćwiczeń typowo fizycznych planuje skupić się również na przygotowaniu mentalnym. Aby na torze emanować tylko i wyłącznie mentalnością pomagająca odnieść triumf – odgraża się zawodnik, którego wielu porównuje do zwierząt słynących z agresji.

Jakub Sawiński złożył też wniosek o specjalny czas antenowy. Oczywiście rozpatrzyliśmy go pozytywnie. – To był nasz rok! Dziękuję za wsparcie wszystkim kibicom – Wasz doping był nieocenionym wkładem w tytuł. Dziękuję Pawłowi Cegielskiemu za cenne rady, okres przygotowawczy przed IME oraz wiarę we mnie. Podziękowania również dla Arka Szymańskiego za tysiące poprawek w drodze do poprawianiu moich startów. Dla Fryderyki za ciągłą motywację, wiarę w moją osobę oraz za to, że po prostu jesteś. Dla rodziny – za bycie moimi kibicami na dobre i na złe. Do zobaczenia w kolejnym sezonie przy Bielańskiej 66!