Szymon Rząd: Jestem gotowy podjąć rękawicę (wywiad)
Szymon Rząd po rocznej przerwie spowodowanej transferem do KS Orła Gniezno zdecydował się na powrót do macierzystego klubu i w sezonie 2023 znów przywdzieje barwy TSŻ-u Schoenberger Toruń. – Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania będą duże, ale lubię takie wyzwania, więc czas pokaże, jak to wszystko zacznie się układać – mówi w rozmowie z klubowymi mediami.
Konrad Cinkowski: „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. To przysłowie chyba najlepiej do ciebie obecnie pasuje, bo po rocznej przerwie wracasz do macierzystego klubu. Jakie uczucie towarzyszy ci w związku z faktem, że znów przywdziejesz żółto-niebiesko-białe barwy?
Szymon Rząd (nowy zawodnik TSŻ-u Schoenberger Toruń): Najbardziej, to chyba odczuwam radość. Przede wszystkim cieszę się, że mogłem wrócić do klubu, w którym cała moja przygoda z tym sportem się zaczęła. Już nie mogę się doczekać startu nowego sezonu, który podejrzewam, że będzie jeszcze ciekawszy od poprzednich.
– Oczekiwania klubu względem ciebie i twoich kolegów będą zapewne bardzo duże, bo drużyna przystąpi do sezonu, jako obrońca złotego medalu. Z jakimi nadziejami wiążesz się z TSŻ-em?
– Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania będą duże, ale lubię takie wyzwania, więc czas pokaże, jak to się wszystko zacznie układać. Na pewno cała drużyna robi wszystko, żeby obronić złoto, ale wszystko zweryfikuje tor.
– Na rozmowę o tym, co przed tobą przyjdzie czas za chwilę. Porozmawiajmy o tym, co było. Za tobą rok w barwach KS Orła Gniezno. I jaki to był sezon dla ciebie?
– Moim zdaniem był to najlepszy sezon w karierze speedrowerowej, a także udało mi się zrealizować cel w postaci zdobycia medalu Drużynowych Mistrzostw Polski, więc rok ten mogę zaliczyć do udanych. Wiadomo, że bywały mecze, o których wolałbym zapomnieć, ale to też pokazało mi, że kluczem do sukcesu są nie tylko umiejętności, ale także spokój i porządek w głowie.
– Po zmianie klubu przyznałeś w jednym z wywiadów, że wierzysz, że u boku doświadczonych zawodników Orła będziesz w stanie nauczyć się wiele nowego. Udało się ten plan zrealizować?
– Ten rok i treningi w innej drużynie dały mi naprawdę wiele, jako zawodnikowi i też odpowiednio udało się popracować nad elementami, które sprawiały mi problemy. Dodatkowo bardziej doświadczeni zawodnicy zawsze, jeśli było trzeba, to służyli pomocą, za co im dziękuję.
– Tegoroczny finał CS Superligi był wyjątkowy i z wieloma podtekstami. Zarówno ty, jak i Arkadiusz Szymański jechaliście przeciwko swoim macierzystym drużynom. Czy ten dwumecz był dla mnie największym, ale i zarazem najbardziej obciążającym zdarzeniem w karierze?
– Dokładnie, to były moje pierwsze tak poważne zawody w karierze i nie ukrywam, że stres mnie trochę zjadł i nie byłem sobą w tym dwumeczu. Natomiast była to też swego rodzaju dla mnie lekcja, która pokazała, nad czym jeszcze muszę popracować, aby w kolejnym finale w przyszłości nie zawieść drużyny, a także kibiców.
– Przed finałem w Toruniu czułeś większą presję w związku z tak ważnym wydarzeniem i perspektywą jazdy, jakby nie patrzeć, to jednak przed własną publicznością?
– Bardziej niż presję, to czułem stres podczas zawodów, który lekko mnie przystopował. Przed meczem dosyć mocno się wyciszyłem i skupiałem jedynie na zawodach, więc o presji z trybun nie było mowy.
– Poznałeś gnieźnieński klub od podszewki. Jak porównałbyś działania oraz organizację KS Orła i TSŻ-u Toruń?
– Ciężko mi tak ogólnie odnieść się do obu klubów, natomiast w jednym i drugim wszystko funkcjonuje tak, jak powinno. Drużyny biorą czynny udział w rozgrywkach, a zawodnicy są w krajowej i światowej czołówce, służąc przy tym pomocą innym. Dodatkowo szkolenie młodzieży jest na dobrym poziomie, więc następców nie zabranie, a co za tym idzie, obie ekipy będziemy przez lata oglądać w CS Superlidze.
– Czy widzisz jeszcze jakieś podobieństwa między tymi klubami?
– Na pewno obie drużyny mają ambitne cele i trenerów z prawdziwego zdarzenia, a także wszyscy traktują drużynę tak, jak jedną wielką rodzinę.
– Porozmawiajmy o sezonie 2023. Pytałem cię już o nadzieje związane z powrotem do TSŻ-u, więc nie sposób też nie zapytać, jak zapatrujesz się na walkę o skład, bo kandydatów do jazdy w lidze będzie kilku.
– Od początku wiedziałem na co się piszę i jestem gotowy, by podjąć rękawicę. Wszystko jednak zweryfikuje tor, więc zobaczymy za kilka miesięcy, czy znajdzie się dla mnie miejsce w składzie. Uważam, że zdrowa rywalizacja może dodatkowo zwiększyć siłę zespołu.
– W czym upatrujesz swojej przewagi nad kolegami, z którymi przyjdzie ci rywalizować o meczowe zestawienie?
– Jeśli miałbym brać pod uwagę miniony sezon, to głównym moim atutem jest wytrzymałość i też nie ukrywam, że jak trzeba, to nie boję się zaatakować popularną „dzidą”, o czym kilku zawodników się w tym roku przekonało.
– Czy uważasz, że jesteś na tyle mocnym ogniwem, że będziesz pewniakiem do miejsca w meczowym składzie i do regularnych występów w CS Superlidze?
– Początek sezonu pokaże, w jakiej będę formie ja, a w jakiej reszta zespołu. Pewniakami do składu to są raczej juniorzy oraz Bas i Szymański.
– Głównym zadaniem dla klubu będzie obrona złotego medalu. A jakie cele ty stawiasz sobie cele, zarówno w kontekście CS Superligi, jak i zawodów poza ligowych?
– Jeśli będę miał możliwość, to wiadomo, że chcę wspomóc drużynę w walce o złoty medal. Poza tym liczę na medal Indywidualnych Mistrzostw Polski, chociażby w kategorii młodzieżowców.
– Jednak zanim ligowa inauguracja i wiele ścigania na krajowych torach, to czeka was intensywna praca nad przygotowaniem formy do sezonu. W jaki sposób zamierzasz trenować w zimie?
– W sumie, to od października zacząłem trenować, nie tyle, co do następnego sezonu, ale po prostu dla siebie. Aktualnie codziennie staram się jakiś trening wykonać i póki co, to się udaje. Wiadomo, że czasem trening w tygodniu wypadnie, bo są też inne obowiązki, ale aktualnie dwa dni w tygodni jest piłka nożna, a w pozostałe dni siłownia oraz bieganie. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się kilka razy przyjść na trening z drużyną, ale póki co studia kolidują z treningami. Dodatkowo przygotowuję się do maratonu, który chcę przebiec w przyszłym roku.
– To na koniec chciałbym cię zapytać, jaką rolę w twoim życiu pełni speedrower.
– Speedrower w moim życiu traktuję, jako pasję i cieszę się, że Borys (Wojciechowski) oraz Bartek (Fryckowski) wkręcili mnie w ten sport, bo naprawdę mi się on spodobał. Dodatkowo ukształtował mnie, jako osobę, a także sprawił, że poznałem masę osób, z którymi spędza się czas, nie tylko na zawodach.