Jakub Kościecha: „Będę musiał od siebie więcej wymagać”


Miniony rok dla Jakuba Kościechy był wyjątkowo udany. Kapitan klubu z Torunia sezon 2018 będzie wspominał przez pryzmat zdobycia tytułu Mistrza Europy juniorów, zarówno w drużynie, jak i indywidualnie. Z popularnym "Guciem" porozmawialiśmy na temat tego, co było, co jest i co będzie. Zapraszamy do lektury.


Jakub Kościecha w ucieczce przed Mikołajem Michalskim.


Kuba, za tobą kolejny świetny sezon. Zważając, że tak naprawdę co roku zaliczasz życiowe wyniki, zdradź nam proszę, jak długo jeszcze zamierzasz utrzymywać tą progresję?

Progres utrzymuję poprzez ciągłe i systematyczne ćwiczenia, które odbywają się zimą na sali jak i w ciągu sezonu na normalnych treningach. Jeżeli dalej będę w tym kierunku brnąć, to forma będzie rosnąć.

Rok 2018 przeszedł do historii wraz z twoim nazwiskiem. W trakcie lipcowych Mistrzostw Europy rozgrywanych w Częstochowie byłeś, obok Marcina Szymańskiego, wiodącą postacią. Jak smakuje podwójne zdobycie złotego medalu na takiej imprezie i jak porównałbyś to do osiągnięć z Australii?

Mistrzostwa Europy w Częstochowie były dla mnie bardzo ważne i zwracając uwagę na to, że rok 2018 był moim ostatnim w roli juniora, wiedziałem, że jak nie teraz, to nigdy. Dwa złote krążki podczas tych mistrzostw smakowały najlepiej i cieszę się, że mogłem je zdobyć u siebie w Polsce. Porównując osiągnięcia z Mistrzostw Europy do tych z Australii muszę przyznać, że jednak te dwa tytuły spod Jasnej Góry były dla mnie czymś wyjątkowym i pozwoliły mi one w piękny sposób zakończyć ostatni sezon w roli juniora.


"Gucio" nie zawiódł oczekiwań i pewnie triumfował podczas IMEJ w Częstochowie.


Podsumujmy rozgrywki ligowe. Średnia biegopunktowa 2,934 zagwarantowała tobie bardzo wysoką, 8. pozycję w statystykach zawodniczych i obok Remka Burchardta byłeś liderem zespołu. Jesteś z siebie zadowolony, czy wprowadziłbyś jeszcze parę korekt?

Jestem z siebie bardzo zadowolony, ale na przyszły sezon wprowadziłbym kilka korekt w swojej jeździe. To już jednak w roli seniora. Będę musiał od siebie więcej wymagać, aby wyniki były jak najlepsze.

Czego twoim zdaniem zabrakło drużynie z Torunia, aby miniony sezon zakończyła z medalami na szyjach?

Toruńska drużyna w sezonie 2018 po sporych roszadach kadrowych startowała w dość odmłodzonym składzie, więc ciężko było powalczyć o medale. Był to taki rok na przełamanie, aby młodsi zawodnicy mogli spróbować tej ligowej rywalizacji. W kolejnych latach zaprocentuje to pewnością siebie w tych rozgrywkach.

Zarówno ty, jak i Borys Wojciechowski oraz Bartek Fryckowski kończycie wiek juniora i w ten oto sposób zwalniacie miejsce młodszym kolegom po paśmie wielkich sukcesów w kategorii do lat 18. Jakie nadzieje wiążesz z Szymonem Rządem i spółką? 

Młodzi, jeżeli będą w dalszym ciągu przykładać się do treningów, to mogą w tym sezonie pozytywnie zaskoczyć w młodzieżowych rozgrywkach i lidze ogólnopolskiej.

Myślisz, że mogłeś wyciągnąć jeszcze więcej z minionego sezonu? Między innymi nie powtórzyłeś sukcesu Bartka Grabowskiego i nie udało ci się obronić tytułu IMPJ…

No niestety, nie udało się, ale nie trzeba wygrywać wszystkiego. Jeden tytuł w kolekcji już mam i bardzo mnie on cieszy.

Przed tobą pierwszy rok w gronie seniorów. Jakie cele przed sobą stawiasz? Mają one jakiś związek ze zbliżającymi się Mistrzostwami Świata w naszym kraju?

Mają związek, to rzecz jasna. Celem na ten sezon będzie finał Indywidualnych Mistrzostw Świata. Na pewno jest to bardzo trudne wyzwanie, ale postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy, aby tego dokonać. 

I tego ci z całego serca życzymy.

Dziękuję bardzo.