W naszej drużynie mamy „Pączusiów” oraz „Brzusińskich”. Miejsce w kadrze się udało

Jakub Kościecha, to były indywidualny mistrz Europy do lat 18, ale także pierwszy i jak dotąd jedyny rodowity torunianin z tytułem indywidualnego mistrza Polski. Od lat filar naszej ekipy we wszelkiej maści rozgrywkach.

Popularny „Gucio” zdobył w tym roku złoto w CS Superlidze oraz w Drużynowych Mistrzostwach Polski do lat 23. Najważniejsze były mistrzostwa Europy w Anglii. Tam torunianin wywalczył srebro z kadrą, ale też zameldował się w wielkim indywidualnym finale seniorów. Dla żółto-niebiesko-białych Kościecha zdobył 168,5 punktu i 14 bonusów.

Urodzony w 2000 roku speedrowerzysta to jedyny z regularnie jeżdżących zawodników obok Borysa Wojciechowskiego, który zna smak złota z 2017 roku. Podobno pierwszy taki tytuł smakuje najlepiej, ale czy tak samo było w przypadku popularnego „Gucia”? – Drugi złoty medal DMP jest wyśmienity, biorąc pod uwagę to, że postawiliśmy na opcję przyszłość. Bardzo się cieszę, że udało nam się w tak młodym składzie sięgnąć po medal. Dla mnie tym bardziej jest to powód do dumy, z uwagi na to, że oba medale zdobyłem w różnych kategoriach wiekowych. W 2017 jako junior, a w 2022 jako senior – podkreśla jeden z liderów TSŻ-u Schoenberger.

Wkład Jakuba Kościechy w złote krążki z lat 2017 i 2022 był znaczący. W obu ekipach i tej prowadzonej przez menadżera Krzysztofa Żuka i tej przez trenera Pawła Cegielskiego triumfator europejskiego czempionatu do lat 18 był istotnym ogniwem. Jednak obie drużyny były zupełnie inne – Porównując oba zespoły na przestrzeni lat, można dostrzec, że oprócz mnie i Borysa Wojciechowskiego na dobra sprawę nie pozostał nikt. Młodość wzięła górę. Trochę trzeba było czekać na pierwszy medal odkąd zaszły zmiany – mówi nam Jakub Kościecha.

Ponad doba jazdy samochodem na Wyspy Brytyjskie i pokonanie 1800 kilometrów. Są to rzeczy, które dla ludzkiego organizmu stanowią ogromne wyzwanie i powodują spore zmęczenie. W przypadku popularnego „Gucia” to się opłaciło, gdyż zarówno w Sheffield, jak i Manchesterze sympatyczny torunianin pokazał ogromną klasę. Co czuł po ME? – Przede wszystkim radość. Cieszyłem się, że praca, którą wykonałem podczas całych mistrzostw, została dostrzeżona przez selekcjonera Tomasza Pokorskiego. Dawałem z siebie wszystko, poczynając od kwalifikacji, aż po półfinał. Już po samej eliminacji, kiedy zdobyłem komplet punktów, nieśmiało liczyłem na miejsce w kadrze. No i udało się – relacjonuje z uśmiechem autor.

Jakub Kościecha był niegdyś bardzo szczupłym i wysokim młodym człowiekiem. Teraz stał się troszkę starszy, wzrost jest ten sam, lecz waga ciut większa. Powoduje to wiele niewybrednych opinii pod adresem „Gucia”. Jak zawodnik się do tego odnosi? – To, że padło wiele inwektyw to słusznie, mieli do tego pełne prawo. O takie rzeczy się nie obrażam, bo wiem, że trzeba mieć trochę dystansu do siebie i nie wszystko brać na poważnie. W naszej drużynie mamy „Pączusiów”, „Brzusińskich” i „Gucia grubaska”. Wszystko jest na swoim miejscu – żartuje Jakub Kościecha.

Źródło: inf. własna