Wojtal: „Chciałbym pokazać, na co mnie stać”
Bartek Wojtal, człowiek znany pod wieloma pseudonimami. Wojtula czy Małpka to tylko pare z nich, Paweł Kokot mógłby tu wypisać nam całą listę, dlatego nie zdziwcie się Państwo jak czasem Bartek nie będzie tylko Bartkiem.
"Wojti" w akcji.
W pierwszej kolejności, jak ręka to upadku jaki zaliczyłeś na ostatnich Mistrzostwach Europy w Częstochowie?
Z ręką już wszystko w porządku. Zdążyłem już zapomnieć o tym i doprowadzić ją do pełnej sprawności. Czasami lekki ból daje się we znaki, ale to na szczęście nie przeszkadza w przygotowaniach.
Odszkodowanie finansowo dało radę pokryć ciężkie przygotowanie do sezonu?
Jak najbardziej, wszystkie środki przeznaczyłem na przygotowania i wiem, że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto.
Wojti, co się stało, że od czasów zdobycia Indywidualnego Majstra pośród Juniorów zrobiło się o Tobie ciszej? Czyżby zderzenie z seniorami było zbyt brutalne?
Nie uważam, że było zbyt brutalne. Oczywiście przeplatałem lepsze mecze z gorszymi natomiast zawsze dawałem z siebie 100%, podczas meczów w Toruniu nawet 200%, ale to akurat nie działało. Jeśli chodzi o zawody indywidualne to brakowało trochę szczęścia. Niestety w 2018 nie udało się poprawić tych wyników, głównie przez to jaką przerwę byłem zmuszony zrobić od ścigania.
Mówi się że zawodnika kreuje liga, Ty ligę najczęściej oglądałeś zza bandy w ciągu ostatnich dwóch lat. Jeden czy dwa biegi w meczu to raczej nie okazja sprzyjająca rozwojowi.
Racja, w ubiegłym sezonie wystąpiłem w zaledwie piętnastu wyścigach, czyli jakieś 2 razy mniej niż w 2017. Taka była decyzja i musiałem się z tym pogodzić, dlatego już na początku nadchodzącego sezonu chciałbym pokazać na co mnie stać i zdobywać o wiele więcej punktów w lidze niż w przeszłości.
Największy indywidualny sukces Bartek odniósł w… Toruniu w 2016 roku, zdobywając złoto IMPJ.
Niektórzy odjeżdżają 15 biegów w pół miesiąca… Jednak miło usłyszeć, że nie deprymuje Cię to i jesteś gotów na kolejne wyzwanie jakim jest nowy rok. A ten będzie bogaty w imprezy międzynarodowe i naprawdę warto będzie pokazać w lidze na co Cię stać, by zdobyć uznanie selekcjonera kadry. By zrealizować ten cel będzie jednak potrzebne coś więcej niż dwa/trzy biegi w meczu.
Myślę, że postawiłem sobie odpowiednie cele i zamierzam być konsekwentny. Mam oczywiście nadzieje, że najpierw zyskam uznanie trenera, który będzie w stanie dać mi kilka biegów więcej, a dopiero później zacznę myśleć nad przyszłością reprezentacyjną.
Nie boisz się, że chwilę przed startem rozgrywek dowiesz się o nowych kolegach w drużynie z którymi będziesz rywalizował o miejsce w składzie?
To zawsze dodatkowa motywacja. Niestety nie mogę zdradzić żadnych pewnych informacji na temat transferów, choć plotek pewnie wiele. Nie wiem kto tym razem zostanie moim nowym kolegą do rywalizacji, ale pewne jest, że nie będzie to nikt z dwójki – Szymon Rząd – Paweł Kokot.
Co do Pawła Kokota nie byłbym pewien, słyszałem że jest gotowy na jeden bieg co mecz, a czasem nawet w ogóle. Wydaje się idealnym kandydatem do uzupełnienia ligowej dziesiątki Szawera. A co z zielonogórskim speedrowerem? Masz jeszcze nadzieje kiedyś zostać Piotrem Protasiewiczem ZKS-u Zielona Góra?
Myślę, że Paweł szuka jakiegoś angażu w związku nadchodzącymi mistrzostwami świata. W końcu drzemie w nim wielki potencjał i na pewno wielu chciałoby zobaczyć go w kadrze. Co do zielonogórskiego speedrowera to oczywiście mam wielki sentyment, chciałbym by w końcu maszyna ruszyła, ale chyba coś w tym przeszkadza. Raczej nie zostanę Piotrem Protasiewiczem, ale Paweł Kokot mógłby zostać Kubą Błaszczykowskim ZKS-u i wielu byłoby mu za to wdzięcznych.
Ciekawe porównanie, ale myślę że ktoś by mu sprzątnął nawet te 500zł za minimalny kontrakt sprzed nosa, a zorientowałby się dopiero jakby za rok przyszedł PIT do rozliczenia za pieniądze których nigdy nie dostał. Wracając do Ciebie powiedz jak dzielisz czas między Zieloną Górę, Leszno i Górny Śląsk gdzie spotkałeś miłość swojego życia, uroczą Natalię.
Pomimo swojego lenistwa staram się jakoś organizować czas i znaleźć czas na wszystko i dla wszystkich, nie zawsze jest to łatwe, ale jak dotąd daje sobie z tym radę niczym Paweł Kokot i Artur Bujnowski w czasach jazdy w Tornado Poniec.
Może powinieneś w takim układzie poprosić PKP o sponsoring. Bartek, gdyby teraz zgłosił się do Ciebie klub bez szansa na chwalę, ale daje Ci 5/6 biegów na mecz, a Szawer zapala Ci zielone światło, korzystasz z okazji?
Będę musiał sprawę sponsoringu wcielić w życie przy okazji Best Pairs.
Nie ukrywam, że zależy to od tego, który byłby to klub. To sytuacja do przemyślenia, ale raczej zostałbym w Szawerze. Jak wspomniałem wcześniej chce wywalczyć miejsce w składzie i tego będę się trzymał.
Ambitnie, to się chwali! Skoro już wspomniałeś o Best Pairs, coś w tym temacie się kroi? Jedziesz w parze z Natalią? Czy może jakiś profesjonalny team zaproponował Ci miejsce w egzotycznym tercecie?
Nie, nie, nie. Nasza trójka to w pełni amatorzy, utrzemy kilka nosów, ale nie chce nic więcej zdradzać. Chcemy wypaść jak najlepiej, wiadomo już, że pierwsza runda jest w Zielonej Górze, co niezmiernie mnie cieszy, bo ostatnio mało dobrego ścigania było przy W101. Zdradzę tylko, że każdy z nas jest z innego miasta, więc będzie egzotycznie.
To brzmi naprawdę oryginalnie. Wróćmy do poprzedniego sezonu. Drużyny z Leszna i Częstochowy napompowane do granic możliwości, apetyty jak w Poole w chińskiej restauracji(kto był ten wie o co chodzi), a wygrywa w sumie po cichu Śląsk Świętochłowice. Jak myślisz co było tego przyczyną?
Oczywiście zbyt duża pewność siebie, sam przed sezonem zakładałem, że w październiku będę odbierać złoto… Remis w meczu z Lwami u siebie, wysoka porażka w Świętochłowicach, kontuzje i niepotrzebne zawieszenia. To wszystko złożyło się na brak złota. Myślę, że w drużynie ze Śląska zadecydował spokój, brak parcia na dobry wynik, dobre decyzje trenera przy ustalaniu składu, no i oczywiście jak każdy mógł się przekonać atut własnego toru, który bywa ciężki dla przyjezdnych.
Zielonogórzanin reprezentował w przeszłości Polskę podczas DMEJ.
Parcie na wynik jednak dalej będzie w Lesznie, świadczy o tym chociaż podpisanie Mikołaja Reszelewskiego, który dołączy do brata, który podobnie jak Ty, większość sezonu oglądał zza bandy. Nie powiem że niespodziewany transfer biorąc pod uwagę mocarstwowe zapędy Szawera, ale co najmniej dziwny biorąc pod uwagę skalę talentu takich chłopaków jak Ignyś czy Piasecki. Obydwaj będą grali drugie skrzypce obok bardzo już doświadczonego Mikołaja.
Szczerze mówiąc byłem zaskoczony informacją o transferze Mikołaja, nie spodziewałem się takiego ruchu ze strony zarządu. Osobiście uważam, że jest to dobry ruch, jeśli chodzi o plan zdobycia złota. Mam jednak nadzieję, że ten transfer nie przyblokuje rozwoju Kuby Ignysia czy Kacpra Piaseckiego, którzy już kilka razy pokazali, że talentu im nie brakuje.
A co ze starszym bratem Mikołaja, Arturem? Podejmuje jeszcze jedną próbę walki, między innymi o Twoje miejsce?
Rozmawiałem ostatnio z Arturem i niestety raczej nie ma szans na powrót na tor, zajął się w głównej mierze siłownią. Oczywiście życzę mu w tym jak najwięcej sukcesów i jak najmniej kontuzji.
Człowiek wielu talentów, również życzymy mu jak najlepiej. A Ty na co postawiłeś w przygotowaniach przed sezonem?
Kilka razy w tygodniu siłownia, oprócz tego przy dobrych warunkach pogodowych wsiadam na rower, nawet tej zimy udało się kilka kółek pokręcić na torze speedrowerowym. Podpatruję też tych zawodników co biegają, to naprawdę motywuje do tego, żeby nie rozstawać się z rowerem.
Przełożenie na ten sezon?
Czas na małe zmiany, czyli 34/18. Dość ekstremalnie dziwne przełożenia proponował mi Piotrek Kupczyk, ale jednak zostanę przy tym co zaplanowałem.
Nie będą nogi bolały? I co takiego proponował popularny PiKej?
Nie będą bolały. W poprzednim sezonie tego nawet brakowało. Nie zdradzę co proponował, bo to tajemnica, a jeszcze okazałoby się strzałem w dziesiątkę i byśmy żałowali.
Dobrze, niech pozostanie to tajemnicą. Może tylko powiedz czy Piotrka będzie można na tym oryginalnym przełożeniu zobaczyć?
Myślę, że o to trzeba byłoby zapytać PiKeja jeśli będzie okazja, ale raczej na eksperymenty też znajdzie się czas.
Australia 2020. Przymierzasz się?
Wstępnie już jakiś czas temu o tym myślałem, zresztą jest to moje ogromne marzenie. Z końcem tego sezonu podejmę decyzję co do takiego wyjazdu.
Oby wszystko się ułożyło by zrealizować ten cel. Dziękuję za wywiad Bartek i życzę sukcesów w nadchodzącym sezonie!
Dziękuje Panie redaktorze i do zobaczenia na speedrowerowych torach!